***
Komentarze: 2
chwilowo straciłam sens bycia... mam dość tego że wszystko jest takie samo jak dzień wcześniej.. wychodzę do pracy o 8.10, o 8.19 jadę i po 20 minutach jazdy tą samą trasą i 15 minutach dreptania tą samą trasą przez miasto jestem w pracy... o 11 jem śniadanie, udaję że coś robię albo rzeczywiście coś robię.. o 14.30 wychodzę... po przedarciu się przez potworne korki o 15.20 jestem w domu.. a później to już tylko jem, oglądam telewizję i siedzę przed komputerem na zmianę do wieczora.. o 22 widzę się przez chwilkę z P bo wraca po drodze z pracy..
każdy dzień dokładnie taki sam.. spisany w 84 słowach.. to dość niewiele jak na całe 24 godziny, czyli 1440 minut, czyli 86400 sekund.. wiem odwala mi... no cóż.. mówi się trudno..
w pracy też wcale nie jest tak kolorowo.. czuję że tam wogóle nie pasuję.. jeszcze dzisiaj podpadłam chyba szefowi..:/ sama nie wiem.. ehhh... jedyne na co mam teraz ochotę to tylko spać.. nawet jeść mi się już odechciało.. poza tym muszę zrzucić to co sobie wyhodowałam na brzuchu i biodrach przez te ostatnie dni zapomnienia.. co też nie jest takie fajne.. życie jest do dupy..
Dodaj komentarz